Creme anglaise pierwszy raz spróbowałam w Paryżu. Rzecz tak prosta, a jednak wcześniej jej nie próbowałam. Tam stoi gotowy w butelkach na półce w chłodziarkach, ale śmiało można go przyrządzić samemu. Od tamtej pory dla mnie niezastąpiony dodatek do deserów lodowych czy pieczonych jabłek jesienią. Sama słodycz. Przypomina w smaku advocat, tyle, że bez dodatku alkoholu ;)
litr mleka
6 żółtek
200 g cukru
laska wanilii
Ugotować mleko z wanilią (laska przekrojona wzdłuż, oczywiście dodajemy jej środek). Ubić żółtka z cukrem na kogel-mogel. Dolewać powoli mleko do kogla-mogla i rozmieszać łyżką. Wlać do garnka i postawić na ogień. Mieszać podgrzewając parę minut, ale uważać żeby się nie zagotowało. Zdjąć z ognia, poczekać, aż się ostudzi. Przechowywać w lodówce.
piątek, 17 października 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz